Niedoścignione marzenie o życiu z porządku, minimalizm w szafie, a zarazem ciągłe pokusy w świecie mody. Brzmi znajomo? My, bo z całą pewnością zaliczam się do tej grupy osób, którzy traktują modę jako sztukę i sposób na wyrażanie samego siebie, jesteśmy nieco zagubieni we współczesnym świecie. Fast fashion zawładnęło rynkiem. Przecież nie chcemy rozwijać swoich pasji kosztem planety, która daje nam życie.
Okej, jesteśmy coraz bardziej świadomi i wiemy, że zrównoważona moda może być odpowiedzią na rozpędzony świat konsumpcjonizmu. Staramy się żyć zgodnie z ideą zero waste, less waste, ograniczany spożywanie mięsa, sadzimy drzewa, oszczędzamy wodę… Jest wiele odpowiedzi na pytanie, jak żyć bardziej ekologicznie, ale jak pogodzić miłość do mody i ekologię? Myślę, że odpowiedź jest prostsza, niż nam się wydaje. To właśnie minimalizm w szafie!
Dlaczego wciąż chcemy więcej?
Era szafiarek i czerwonych dywanów wyznaczyła, niekoniecznie zrozumiałe dla mnie, kanony. Kobieta nie może pokazać się kilka razy w tej samej kreacji? To oczywiście całkowite zaprzeczenie tego, o czym dziś do Was piszę.
Pierwszy i w zasadzie jedyny dziś mit, który należy obalić, to ten mówiący, że moda to masa ubrań w szafie czy gigantyczna garderoba. Przyzwyczajeni do ciągłych zmian na wybiegach, do mody sezonowej i do wydawania ciężko zarobionych pieniędzy na rzeczy w sieciówkach, które za kilka miesięcy zupełnie stracą „to coś”. Pojawi się przecież szereg nowości. Przecież to niezdrowe. Pomijam fakt, że wielkie koncerny odzieżowe żerują na złym humorze i pochopnych decyzjach.
Stwórz swoją bazę!
Zastanówmy się jednak razem, czy naprawdę niezliczone ilości ubrań sprawią, że poczujemy się wyjątkowo? Ja mam na to nieco inną teorię, czyli tak zwaną bazę w szafie. Moda to wyobraźnia, możliwość tworzenia, kreatywność. To wszystko jednak może zdarzyć się wtedy, kiedy będziemy mieli swoją niezawodną bazę w szafie. Pisząc bazę, nie mam na myśli czarnych T-shirtów czy prostych dżinsów.
Oczywiście pewnie w większości Waszych szaf znajdziemy każde z nich. Kluczowe jest jednak to, aby każdy z nas stworzył swoją własną, dopasowaną do swojego gustu podstawę. Później na niej możesz pracować. Jeżeli Twoją podstawą będzie bluzka z długim rękawem, we wszystkich kolorach tęczy — to jest okej.
Ostatecznie chodzi o to, aby rzeczy znajdujące się w Twojej bazie, łączyły się w wielu zestawieniach. Nie powinny być ograniczone sezonowością – na tym polega minimalizm w szafie. Tym sposobem w Twoim stylu nigdy nie będzie nudy. Z kolei uzupełnianie bazy nie będzie emocjonalną decyzją, czyli tytułowym — kupujesz, a potem żałujesz.
To ciekawe, że zwykle osoby, których ciuchy wylewają się z szafy, stają przed lustrem i mówią „nie mam się w co ubrać”. Tak, nie masz, bo większość rzeczy, które kupujesz, są przypadkową, która trochę Ci się podoba, ale przede wszystkim dlatego, że była na przecenie.
Jeżeli dążymy do tworzenia szafy minimalistycznej, to zawsze idąc na zakupy, bierzmy pod uwagę fakt, czy rzecz, którą chcemy kupić, będzie pasowała do rzeczy z bazy, którą już mamy. To świetny sposób na zracjonalizowanie zakupów. Szybkie decyzje pod wpływem emocji zwykle kończą się niezadowoleniem i górką wydanych pieniędzy.
Co powinno się znaleźć w minimalistycznej szafie?
Tak jak wspomniałam wyżej, co tylko chcesz. Mogą to być m.in. ciemne wygodne spodnie, jeansy, dres. A może kilka T-shirtów, ciepły sweter, długi kardigan, bluza oversize, marynarka, ramoneska, biała koszula…?
Pamiętaj, nie musisz kupować dużo i drogo tylko po to, aby być w kanonie. Moda to piękno, które płynie z nas. To kreatywność, wielkie głowy i pewność siebie. W związku z tym to my definiujemy modę, a nie ona nas!
Izabela Wasilewska Handelsman
exprimere__te